Delikatność przewleczona wstęgą naiwnego uroku. Stereotypowa, stojąca u progu kobiecości, która jest jak flaga banału, przed którą staramy się często uciekać potykając się o własne uprzedzenia, odgradzając grubą kreską od kruchego wizerunku. Lubię balansować na granicy dwóch światów – łącząc zawadiackość Debbie Harry i płochliwość młodej Judy Garland. Jednak czasami dobrze jest przytulić swoją jednoznaczną dziewczęcość – ot tak, bez zbędnych ceregieli.