Kategoria: Moda
-
Moda (nie) zrównoważona.
Do sztuki nie można podchodzić racjonalnie. W szwach aż trzeszczy od emocji, z brzegów wylewają się inspiracje, przeciekając prosto do serca. I choć moda jest sztuką, która wymyka się wszelkim ramom, zarzucana na grzbiet w postaci ubrań może być nieco bardziej przemyślana, nie wymagając przy tym bycia doświadczonym strategiem.
-
Biały garnitur, raz! Power dressing, wanilia i Bianca Jagger.
Chrupiąca beza starannie przełożona waniliowym kremem. Rozgrzane kamienie, którym jęzory oceanicznych fal nadały obły kształt. Gra skojarzeń bywa niezwykła. Nawleka na nić nieoczywiste formy i wiąże ciasno przez odpowiedni supeł wspomnień. Nawet jeśli to wszystko dotyczy jedynie białego garnituru.
-
Len, beż i garść piasku. O co chodzi w najnowszych trendach?
Stopy w sandałkach cienkich jak jedwabna nić rysują od niechcenia okręgi na spękanej od słońca ziemi w kolorze terakoty. Słone od morskich fal palce przeczesują splątane włosy. Wiatr smaga lnianą sukienkę, która nachalną zmysłowość przejawia jedynie wtedy, gdy mocno przytula nagie ciało. Za makijaż robią promienie słońca filtrowane przez miękkie rondo słomianego kapelusza. Jest cicho…
-
Kropki, perły we włosach i 100 % dziewczęcości
Delikatność przewleczona wstęgą naiwnego uroku. Stereotypowa, stojąca u progu kobiecości, która jest jak flaga banału, przed którą staramy się często uciekać potykając się o własne uprzedzenia, odgradzając grubą kreską od kruchego wizerunku. Lubię balansować na granicy dwóch światów – łącząc zawadiackość Debbie Harry i płochliwość młodej Judy Garland. Jednak czasami dobrze jest przytulić swoją jednoznaczną…
-
Karl Lagerfeld. Umarł król, niech żyje król.
Kaiser mody. Władca projektów. Hegemon sylwetek. Cesarz pokazów. Dyktator trendów. Z mediów sączyły się czarne wstążki informacji o śmierci jednego z największych współczesnych projektantów. Ogromny dorobek artystyczny został przykryty kirem szacunku i uznania. Świat na chwilę zamarł – przecież niektóre elementy codzienności są stałe. Dają punkt odniesienia. Zapewniają bezpieczeństwo. Przez wiele lat przyzwyczajają oczy do…
-
Paryski glamour – beret, perły i tweed
Wybór elementów garderoby od zawsze był dla mnie czymś więcej, niż szybką, praktyczną decyzją – stanowił przyjemność samą w sobie, pozwalał natychmiastowo przenieść się w czasie, zespoić z ulubioną postacią filmową, lub uwić tło do powtarzanej w umyśle melodii. Omiatanie półek z rzędami kolorowo-materiałowych mezaliansów, niespieszne przesuwanie wieszaków, mieszanie w miękkości szuflad daje tysiące kombinacji…
-
Czy wysoka moda wisi na jednej nitce? Przyszłość haute couture.
Kakofonia podekscytowanych pokrzykiwań z czasem zamienia się w niezauważalny biały dźwięk. Dziesiątki osób przemieszcza się wśród wieszaków i parownic, uskuteczniając nieskoordynowany taniec nowoczesny. Bele materiałów stają się próbnym wybiegiem dla smukłych jak gazele modelek, a skrawki kolorowych próbek przysiadają na szkicach jak delikatne motyle. Krawcowe przyklękają przy manekinach na kolanach, z pietyzmem gładząc kreacje, wymodlając…
-
Big Yellow Taxi, czyli Joni Mitchell i musztardowa sukienka
Do niektórych rzeczy zwyczajnie się dojrzewa. Książka zamknięta w ciasnej celi szuflady nagle nabiera znaczenia i przyzywa wyjątkowo adekwatnymi łańcuchami wyrazów. Ciężkawe perfumy nagle okazują się idealnym wyborem na zimowy wieczór, a musztardowa sukienka…jest bardziej smakowita, niż mogłoby się wydawać.
-
60 odcinków później, czyli świętujemy 2 lata Freakery
Joanna postukała palcami w blat. Jeden po drugim, jeden po drugim – wygrywając niecierpliwą, równą melodię. Zdała sobie sprawę, że powinna o czymś pamiętać. Przeszukiwała kalendarz, by odnaleźć zagubioną myśl. 13 grudnia 2016! Wyprężyła się na krześle – dokładnie dwa lata temu zdecydowała, że nie czas na kompromisy i pora dać wyraz swojej pasji. Przed…
-
Obsesyjne obserwacje wskazówek zegara, czyli dlaczego Joanna tworzy
Tylko nieliczni są w stanie zeskrobać patynę wiecznej radości z tej brązowowłosej dziewczyny – dostrzec ten nikły i płochliwy moment, gdy jej wzrok balansuje na granicy snu i jawy, oblekając się na chwilę mleczną zadumą.