Lubię, kiedy jesienne stylizacje dziarsko sprzeciwiają się drapieżności pogody za oknem – miękkie tkaniny stoją w opozycji do wychudłych gałęzi wychylających się zza kołdry liści.
Lubię, kiedy jesienne stylizacje dziarsko sprzeciwiają się drapieżności pogody za oknem – miękkie tkaniny stoją w opozycji do wychudłych gałęzi wychylających się zza kołdry liści.
Modowa galaktyka jest świadkiem niesamowitych i gwałtownych zjawisk – talentów rozbłyskujących jak supernowa, wypełniających pożądaną niszę, a także kraterów ziejących po czasach dawnej świetności marki. Połączenie tych niezwykłych sił może doprowadzić do powstania huraganu o dotychczas niespotykanej mocy, gdzie miękkość i ciepło walczy z chłodem i kanciastością.
Nostalgia to potężne uczucie. Znajome, tęskne ukłucie w sercu za szczęśliwym czasem, który bezpowrotnie przykrył się warstwą kolejnych wrażeń i cynizmu płynącego z mijających lat. Zapach perfum mamy, zdarta kaseta przewijana ołówkiem, smak babcinej konfitury i beztroska spaceru po wiosennej burzy – każda z tych rzeczy niepostrzeżenie wkrada się do umysłu dorosłych, łowiąc na wędkę wspomnień ukryte uczucia. Nostalgia to najbardziej niewinny i powszechnie dostępny wehikuł czasu.
Jesień to jeden z najłaskawszych czasów dla stylizacji – warstwy, ciekawe formy, szlachetne i otulające materiały chroniące ciało przed chłodem.
Inspiruje mnie wiele rzeczy. Po obejrzeniu “Okna na Podwórze” mam ochotę na niezwykle kobiecą, olśniewającą kreację niczym Grace Kelly (swoją drogą, kostium Edith Head to znakomity przykład New Looku Diora). Innym razem, mam chrapkę na zanurkowanie w męskiej szafie, dopasowując jedynie poszczególne elementy garderoby do swojej sylwetki.
Pisząc krótko – lubię second handy. Dla miłośników vintage, historii mody i zapalonych poszukiwaczy nietuzinkowych egzemplarzy to prawdziwe kopalnie skarbów.
Mam wrażenie, że gorączkowe przekopywanie rzeczy z drugiej ręki przeżywa obecnie renesans – wystarczy empirycznie potwierdzić tę śmiałą tezę szturmem na second hand w dzień dostawy. Postrzeganie odwiedzania tych ruchomych pomników przeszłości, przeszło drogę z nieco wstydliwego zwyczaju, do małego snobizmu polegającego na wychwytywaniu wielkich marek za grosze.