60 odcinków później, czyli świętujemy 2 lata Freakery

Joanna postukała palcami w blat. Jeden po drugim, jeden po drugim – wygrywając niecierpliwą, równą melodię. Zdała sobie sprawę, że powinna o czymś pamiętać. Przeszukiwała kalendarz, by odnaleźć zagubioną myśl. 13 grudnia 2016! Wyprężyła się na krześle – dokładnie dwa lata temu zdecydowała, że nie czas na kompromisy i pora dać wyraz swojej pasji. Przed oczami miała taśmę wspomnień – niemal 70 filmów, setki zdjęć, metry słów i co najważniejsze – piękne znajomości. Ludzie odnalezieni z drugiej strony lustra. Westchnęła cicho z wdzięcznością – czasami sama nie mogła w to uwierzyć.

Początek

Pamięć Joanny bywała zawodna. Bezwiednie poddawała się emocjom i momentami pstryczkiem spychała żmudne początki danego zdarzenia do głębin nieświadomości. Oczywiście istniały wyjątki. Rzeczy, które ją codziennie trawiły i trzymały dobę w ciasnym uścisku. Choć nie przepadała za podsumowaniami, doszła do całkiem słusznego wniosku, że w tym przypadku warto zrobić wyjątek – w końcu zimą 2016 roku postanowiła wywrócić do góry nogami swoje późno-dwudziestoletnie życie.

Lubiła uczyć. Na studiach – brać udział w konferencjach, gdzie do wieczornych godzin gardłowała się w sprawie omawianego dzieła. Była typem dłubacza – osoby skubiącej bliskie jej tematy, chcącej podzielić się znaleziskami z ekscytacją godną dziecka rozpakowującego urodzinowy prezent. Wpojono jej, że książki i wyssana z nich ze smakiem wiedza są najwyższą wartością. Szukała ujścia dla pomysłów podskakujących pod pokrywką jej umysłu czując, że w końcu wykipią. Przy tym zawsze chyliła głowę z pokorą będąc świadomą, że to, co wie, jest ledwie kroplą w morzu.

Rozwinięcie

Pewnego dnia powstało równanie z jedną niewiadomą – chciała mówić, jednak nie wiedziała w jaki sposób to wyrazić. Nie miała pojęcia czy warto szukać kogoś, kto chciałby jej wysłuchać. Z pomocą przyszło jej dwóch mężczyzn, którzy doprowadzili Joannę przed trybunał w postaci mikrofonu, lamp i obiektywu. Wyrzucając zagnieżdżone w mózgu inspiracje z prędkością karabinu maszynowego – mówiła. Bez skryptu, nie na pamięć. Tam, gdzie wlokło ją serce, zmęczone poszukiwaniami ujścia kreatywnego szału. Wiedziała, że jest odważna i była z siebie cholernie dumna (choć niechętnie to przyznaje).

Do czego to zmierzało? Wolała się nie zastanawiać. Wiedziała, że nastawienie na jakikolwiek rezultat zepsułoby jej zabawę.

Z czasem język płynął coraz sprawniej po fali słów, umysł delikatniej przeskakiwał pomiędzy wątkami, a ręce łatwiej znajdywały idealne materiały. Wkrótce dokonała również instagramowej ekspansji,z przyjemnością szyjąc ze zdjęć i opisów schronienie dla swoich przeżyć.  Komfortowa i surowa kawalerka w internetowej przestrzeni powoli przeistaczała się w przytulne mieszkanie. Umeblowane dobrej jakości materiałami, ozdobione niewielką ilością niezwykle cennych komentarzy.

Dokładnie po roku stało się gotowe na przyjęcie gości – dokładniej, kilku tysięcy. Każdy komentarz bezlitosnego i na wskroś inteligentnego grona odbiorców był dla Joanny na wagę złota. Chłeptała ze źródła kontaktu, odnajdując po drugiej stronie wsparcie, motywację i tony inspiracji. Każda porada i poklepanie po kościstych plecach było na wagę złota. Mimo inicjalnego strachu, nie spotkała się z żadnym werbalnym drutem kolczastym. Tematy zrywała z lekkością z gałęzi pamięci, raz po raz wieszając na nich nowe.

Kolejny rok był dla Joanny systematyczną wspinaczką po kryształowych stopniach internetowej dobroci. Każdy nowy film owocował setkami nowych oglądających, powiększając rodzinę odbiorców do niemal 9 tysięcy. Czytając, że wielu z nich uważa, że to stanowczo za mało, Joanna zaciskała palce z wdzięczności – przecież wiedziała, że ma ogromne szczęście dzieląc się tym, co kocha z tak pięknymi ludźmi.

Freakery to popkultura i historia widziane oczami współczesnej kobiety. W swoich filmach chcę przedstawiać nieco zapomniane wątki filtrując je przez własne z…

Na pewno nie zakończenie

Joannowa saga to moja codzienność – jej nieodłączną częścią stała się mikstura YouTube’a, Instagrama i bloga. Każdego dnia cieszę się, że miałam odwagę i wspaniałych przyjaciół, którzy mnie do tego zmotywowali, cierpliwie wybijając z głowy wszelkie wątpliwości. Minione dwa lata były naszpikowane intensywnymi przeżyciami, tysiącami komentarzy, dziesiątkami nowych filmów, setkami zdjęć i metrami tekstów – to wszystko zaowocowało ciekawymi współpracami i prawdziwymi znajomościami.

Jeszcze nie przeszłam do porządku dziennego nad tym, co się dzieje w moim życiu. Uwielbiam długie godziny spędzone nad przygotowaniami do odcinków – jeden artykuł prowadzi do książki, książka do dokumentu, a dokument do archiwalnych zdjęć. Odpisuję na każdy komentarz – niesamowicie szanuję czas poświęcany na obejrzenie kilkunastominutowych odcinków i chęć podzielenia się wrażeniami. Wciąż nie mam dość.

Wzdrygam się na samą myśl o tym, co napiszę, ale i tak to zrobię: nie warto oglądać się za siebie i po prostu robić to, co sprawia nam radość. Jeśli można ją z kimś dzielić, nie ma lepszego uczucia – dziękuję!


Opublikowano

w

,

przez

Tagi:

Komentarze

8 odpowiedzi na „60 odcinków później, czyli świętujemy 2 lata Freakery”

  1. Awatar holeanta
    holeanta

    warto tworzyć, bo może ktoś za rogiem właśnie na to czeka.
    dziękuję Ci, Joanno, za treści, które tworzysz. myślę, że niejednej osobie odkrywającej to, co robisz, towarzyszy niezmierny zachwyt nad merytoryczną jakością materiałów, które tworzysz. w tej sytuacji pozostaje życzyć Freakery sto lat!

    1. Awatar Joanna Hoffmann
      Joanna Hoffmann

      Rety, przedświąteczny szał skutecznie odciągnął mnie od komputera i nie pozwolił na przeczytanie tak pięknego komentarza! Moja Bordowa Królowo, uwielbiam czuć Twoje wsparcie – to dla mnie ogromna motywacja. Warto próbować. Po prostu – brzmi jak wyświechtany slogan, ale to daje tyle radości! A jeśli twórczość znajduje odbiorców…czy istnieje coś piękniejszego? 🙂

      1. Awatar holeanta
        holeanta

        myślę, że to jedna, drugie – to wiedza, którą się dzielisz. chodzi mi o bardzo prostą rzecz – wiele osób znajduje swoich odbiorców na youtubie czy w szeroko pojętym internecie, ale ja wierzę, że to, co robisz, ma moc o tyle większą, że może bardzo silnie oddziaływać na ludzi. to nie są tylko przyjemne dla oka filmiki z rozrywką – ty serwujesz małe pigułki z kulturą, które zostają w głowie, a ja głęboko wierzę w to, że kultura może bardzo silnie wpływać na nasze życie. to trochę oczywistości, więc jeszcze raz – sto lat, bobasie!

        1. Awatar Joanna Hoffmann
          Joanna Hoffmann

          Gdybym miała tatuować sobie wszystko to, co piszesz i co uważam za piękne, nie starczyłoby mi ciała. Od razu przypomina mi się nasza dysputa o wadze kultury w życiu. To po prostu jest życie. Fosa z doświadczeń innych, na której możemy zbudować pomost ze swoich własnych przeżyć. Ściskam mocno!

  2. Awatar Kristi
    Kristi

    My też jesteśmy wdzięczni Twoim przyjaciołom, że Cię zmotywowali 😀 Ale przede wszystkim Tobie, że tworzysz takie wartościowe, ale ciekawe treści. Nie wyobrażam już sobie nie oglądać Freakery, to jedyne filmy na youtubie, które oglądam najszybciej jak tylko mogę po opublikowaniu. Pozdrawiam :*

    1. Awatar Joanna Hoffmann
      Joanna Hoffmann

      Co za wspaniałe słowa – dziękuję! Dobrze jest mieć wokół siebie ludzi, którzy zmotywują kiedy trzeba, a momentami ostudzą niepotrzebny zapał 🙂 Cieszę się, że mam tak cudownych odbiorców – bez Was nie miałabym tak dużej motywacji do ciągłej pracy nad sobą i nad tym, co chcę przekazać. Ściskam mocno!

  3. Awatar Kama

    Asiu, jak zwykle czytałam z dużą dawką ciekawości. Nie wiem jedynie,czy lepiej słuchać Cię i Twoich barwnych opowieści na żywo, czy w internecie❤️Dobrze,że miałaś przy sobie ludzi,którzy popchnęli Cię do podzielenia się Twoją twórczością😊

    1. Awatar Joanna Hoffmann
      Joanna Hoffmann

      Wzajemnie uwielbiam Ciebie słuchać, czytać i widzieć, że doceniasz to, co robię. To ogromnie pokrzepiająca doza kobiecego wsparcia – tak potrzebnego, kiedy odważysz się otworzyć swoje serca. Dziękuję, że jesteś <3.